-
Jarosław Iwaszkiewicz
Daj rękę!
Daj rękę! Przyłóż tutaj. Oto bije serce.
Źródło mojego życia i mego myślenia,
Fontanna nakręcona złą sprężyną — śmiercią,
Która swoich zegarów przenigdy nie zmienia.
Ustawiczne upadków moich popychadło,
I szparkich wzlotów w górę stukające śmigło,
Rozpoczęło swój żywot rumiane, lecz zbladło.
Kiedyś kochało bardzo. Potem długo stygło
-
Leopold Staff
Dalekaś mi
Dalekaś mi, daleka,
Jak radość szczęścia cicha...
Serce me czeka,
Usycha...
Lecz bliskaś ty mi, bliska
Jak żałość niezgłębiona...
Serce się ściska
I kona...
-
Adam Mickiewicz
Danaidy
Płci piękna! gdzie wiek złoty, gdy za polne kwiaty,
Za haftowane kłosem majowe sukienki,
Kupowano panieńskie serduszka i wdzięki,
Gdy do lubej gołębia posyłano w swaty?
Dzisiaj wieki są tańsze, a droższe zapłaty.
Ta, której złoto daję, prosi, o piosenki;
Ta, której serce daję, żądała mej ręki;
Ta, którą opiewałem, pyta, czym bogaty.
Danaidy! rzucałem w bezdeń waszej chęci
Dary, pieśni i we łzach roztopioną duszę;
Dziś z hojnego jam skąpy, z czułego szyderca.
A choć mię dotąd jeszcze nadobna twarz nęci,
Choć jeszcze was opiewać i obdarzać muszę,
Lecz dawniej wszystko dałbym, dziś wszystko — prócz serca.
-
Heinrich Heine
Długiej miłości chwile minione
Długiej miłości chwile minione
Dziś ledwie pomnim — oboje smutni —
Gdyśmy się bawiąc "w męża i żonę"
Nie znali jednak swarów i kłótni.
Czas nam upływał w ciągłej ochocie,
W ciągłych uściskach, w ciągłej pieszczocie.
Lecz raz w zabawie biegając gajem
Ukryliśmy się tak wyśmienicie,
Żeśmy się odtąd darmo nawzajem
Poszukiwali przez całe życie.
Przełożył
Adam Mieleszko-Maliszkiewicz
-
Adam Mickiewicz
Do
Patrzysz mi w oczy, wzdychasz; zgubna twa prostot;
Lękaj się jadu, który w oczach żmii płonie;
Uciekaj, nim cię oddech zatruty owionie,
Jeśli nie chcesz kląć reszty twojego żywota.
Szczerość, jeszcze mi jedna pozostała cnota;
Wiedz, że niegodny ogień zapalasz w mym łonie;
Lecz umiem żyć samotny — i po cóż przy zgonie
Ma się wikłać w me losy niewinna istota?
Lubię rozkosz, lecz zwodzić nadto jestem dumny;
Tyś dziecko, mnie namiętne przepaliły bole;
Tyś szczęśliwa, twe miejsce w biesiadników kole,
Moje, gdzie są przeszłości smętarze i trumny.
Młody bluszczu, zielone obwijaj topole.
Zostaw cierniom grobowe otaczać kolumny.
-
Juliusz Słowacki
Do Aleksandry Moszczeńskiej
Ogniem, żałością wre zamknięte łono;
A kiedy zacznę się na serce dąsać,
Chciałbym je wyrwać z mych piersi i skąsać,
I precz odrzucić tę rzecz tak zhańbioną
Twoją miłością, że ognie, co płoną,
Dotąd nie mogły go uczynić czystym!
A ty myślałaś, że ja z tym ognistym
Sercem — nazwę cię kochanką i żoną?
O! pierwej piekło! niżby czoło dumne
Na twoim zimnym sercu kiedy spało!
A niż całować twe usta rozumne
I twoje białe marmurowe ciało
Owionąć ogniem i żyć z taką skałą,
Jaką ty jesteś? zimna! — lepiej w trumnę!
-
Juliusz Słowacki
Do Aleksandry Moszczeńskiej II
Ogniem, żałością wre zamknięte łono;
A kiedy zacznę się na serce dąsać,
Chciałbym je wyrwać z mych piersi i skąsać,
I precz odrzucić tę rzecz tak zhańbioną
Twoją miłością, że ognie, co płoną,
Dotąd nie mogły go uczynić czystym!
A ty myślałaś, że ja z tym ognistym
Sercem — nazwę cię kochanką i żoną?
O! pierwej piekło! niżby czoło dumne
Na twoim zimnym sercu kiedy spało!
A niż całować twe usta rozumne
I twoje białe marmurowe ciało
Owionąć ogniem i żyć z taką skałą,
Jaką ty jesteś, zimna! — lepiej w trumnę!
-
Jan Kochanowski
Do Anny
Wczora, czekając na twe obietnice
I zabywając niejako tesknice,
Napisałem ci krom rozmysłu wszego
Ten rym niegładki, skąd byś serca mego
Frasunek poznała i myśl utrapioną,
Anno, twoimi słowy zawiedzioną,
Bom ustawicznie rachował godziny
A szukał twego mieszkania przyczyny.
Chciałem li czytać, tom nic nie rozumiał;
Chciałem li zagrać, tom począć nie umiał.
Na koniec wziąwszy we mdłą rękę piórko
Pisałem: "Ojca prawdziwego córko
Nieprawie słowna!" — a w tym mię sen zmorzył,
Gniew upokoił, nadzieję umorzył.
-
Zygmunt Krasiński
Do Beatr...
Darmo świat ziemski pląsem mnie otoczy,
Motylim skrzydłem chce udać anioła,
Pcha kwiaty w ręce, ciska iskry w oczy —
On wiary mojej przetworzyć nie zdoła.
Przebyłem drogę szczęścia i cierpienia
I nią doszedłem do tych ducha włości,
Gdzie się ideał serca już nie zmienia,
Bo zna go serce — pięknością piękności.
Do dziś dnia kocham, jak dawniej kochałem,
Tę samą postać, którąm ścigał szałem,
Tę samą duszę, którąm wielbił szczerze;
Obie mi widmem —jednem — świętem — białem —
Tylko w kochaniu wieczniejszym się stałem,
Bo w wieczność mego ideału wierzę!
-
Adam Mickiewicz
Do D. D.
Moja pieszczotka, gdy w wesołej chwili
Pocznie szczebiotać i kwilić, i gruchać,
Tak mile grucha, szczebioce i kwili,
Że nie chcąc słówka żadnego postradać,
Nie śmiem przerywać, nie śmiem odpowiadać,
I tylko chciałbym słuchać, słuchać, słuchać.
Lecz mowy żywość, gdy oczki zapali
I pocznie mocniej jagody różować,
Perłowe ząbki błysną śród korali,
Ach! wtenczas śmielej w oczęta poglądam,
Usta pomykam i słuchać nie żądam,
Tylko całować, całować, całować.